On, ona, oni – jak zwracać się do kursantów

Gdy nagrywamy lekcje do naszego kursu online i nigdy wcześniej nic podobnego nie robiliśmy, możemy się zaciąć już na pierwszym zdaniu, w którym zwracamy się do kursantów. Czy powinniśmy mówić w liczbie mnogiej czy pojedynczej? A jeżeli w pojedynczej to jak rozwiązać wesołości języka polskiego związanego z odmianą form męskich i żeńskich.

Polski język, trudny język

Zarówno przy nagrywaniu lekcji jak i tworzeniu komunikacji marketingowej i sprzedażowej bardzo ubolewam nad faktem, że w języku polskim nie mamy odpowiednika „you” w angielskim. „You” może oznaczać zarówno „ty” jak i „wy”, więc nie trzeba się zastanawiać, które z tych dwóch użyć. Ponadto, niezależnie od tego czy nasz odbiorca posługuje się zaimkami żeńskimi czy męskimi, niepotrzebna nam inna forma. W języku polskim niestety tak łatwo nie jest. Jeżeli chcemy być inkluzywni (a uważam, że warto) to czasami będziemy musieli stanąć na rzęsach, żeby to ułożyć.

Ty

Forma pojedyncza „ty” jest formą, która fajnie przyciąga uwagę. Wydaje się bardziej personalna od „wy”. Czyli zamiast mówić „kliknijcie w przycisk OK” mówimy „kliknij w przycisk OK”. I w trybie rozkazującym to działa tak samo dla zaimków męskich jak i żeńskich. Natomiast problem się zaczyna jak chcemy użyć czasu przeszłęgo, co akurat mi się zdarza szczególnie często. No bo wtedy mamy dwie formy do ogrania: „Zastanawiałaś albo zastanawiałeś się kiedyś, jak…”. Podobnie w trybie przypuszczającym: „Jeżeli chciałbyś albo chciałabyś kiedyś użyć tego w taki sposób, to…”. Znam takie kursy, w których prowadzący dokładnie tak to ogarniają, czyli używają obu form. Sama jako kobieta szalenia doceniam wysiłek włożony w przygotowanie treści w taki sposób, że mają także formy żeńskie. Z doświadczenia powiem, że kompletnie odklejam się od treści tworzonych tylko z formą męską. Czuję się bardziej jakbym podglądała rozmowę twórcy kursów z jakimś facetem, ale totalnie nie czuję, że mówi do mnie.

Problem jest taki, że nie każdemu mówienie z uwzględnieniem obu form przyjdzie naturalnie. Bór liściasty mi świadkiem, że próbowałam, ale co chwilę z rozpędu używałam tylko jednej formy losowo, raz mówiąc do mężczyzny, a raz do kobiety. Nie lubię niekonsekwencji i w ogóle nie mogę się skupić zarówno na materiale, który przedstawiam, jak i formie w jakiej się zwracam do odbiorców. Dlatego ja wybrałam trochę naturalniejszą dla mnie formę: „wy”.

Wy

Alternatywą jest zwracanie się do kursantów jako do grupy, w liczbie mnogiej. Nie jest tutaj problemem także czas przeszły. W języku polskim, gdy zwracamy się do mieszanej grupy używamy form męskich. Mi samej też nie przeszkadza takie zwracanie się do grupy, w której sama jestem, dlatego zdecydowałam się na taką formę. Jest ona na pewno mniej personalna i trochę gorzej skupia uwagę kursanta, ale coś za coś. Dzięki temu mogę się skupić na tym, co akurat pokazuję. Wystarczy, że przed nagrywaniem wyobrażę sobie że mówię do 4 osób różnej płci, a potem to już z górki.

To jak robić

Jak Ci wygodnie. Lepiej byłoby na pewno użyć formy „ty”, ale jeżeli masz problem ze stosowaniem zarówno form żeńskiej i męskiej to lepiej mówić „wy”. Natomiast na pewno nie polecam stosowania formy wyłącznie męskiej do treści kierowanych zarówno do kobiet i do mężczyzn. Wykluczamy wtedy naszym językiem nieco ponad 50% populacji Polski (w zależności od grupy wiekowej).

Dodaj komentarz