Model subskrypcyjny: dlaczego taki wybrałam

Model subskrypcyjny to taki, w którym okresowo pobierana jest opłata w zamian za dostęp do jakichś treści. Gdy anulujemy subskrypcję, przestajemy płacić i tracimy dostęp do materiałów.

Nie jeden raz zostałam zapytana dlaczego zdecydowałam się na taki model. Wszak jest on trochę trudniejszy w utrzymaniu, o czym zaraz powiem, ale przedstawię też niewątpliwe zalety, które w moim przypadku zaważyły na wyborze takiego modelu. Dodam tylko, że będę o tym mówić pod kątem WordPressa i WooCommerce.

Jak to się zaczęło

W założeniu mojej pierwszej strony z kursami pomógł mi mój partner, który już kilka takich kursów miał za sobą i to był pierwotnie jego pomysł. Wydawał mi się on co najmniej egzotyczny, bo jakoś ciężko mi było to przyłożyć do moich kursów z testowania. Upierałam się, że niektóre z moich kursów będą bardzo obszerne i że to jest materiał kompletny i nie rozumiem dlaczego ktoś miałby dołączyć np. na dwa miesiące i zniknąć.

Jak my nic nie wiemy o tym jak z naszego produktu będą korzystać nasi klienci.

Ale w trakcie tego przepychania się i próby ogarnięcia czy lepszy model tradycyjny czy subskrypcyjny, pojawił się argument, który dla mojej niespokojnej natury, był argumentem ostatecznym. A mianowicie dzięki modelowi subskrypcyjnemu mogłam zacząć sprzedawać zanim skończę tworzyć pierwszy kurs.

Sprzedaż w trakcie tworzenia kursu

Zapewne część z Was przybije mi tutaj piątkę albo przynajmniej poklepie po bareczku, gdy powiem, że jest mi super łatwo zaczynać rzeczy, ale dużo gorzej mi idzie doprowadzanie spraw do końca. Łatwo się ekscytuję nowymi pomysłami i potrafię nawet skutecznie zarazić nimi innych ale brakuje mi równie ważnego elementu jakim jest doprowadzenie całego procesu do szczęśliwego finału.

Są takie rzeczy, które ciężko nam w sobie samych zmienić, ale jak jesteśmy ich świadomi, to możemy je w sprytny sposób kontrolować i dla mnie czymś takim był model subskrypcjny.

Umówiłam się sama ze sobą, że po nagraniu określonej liczby lekcji opublikuję je wszystkie i rozpocznę sprzedaż. Oczywiście budowałam też w międzyczasie listę mailingową i wrzucałam treści na bloga, żeby ludzie mogli mnie trochę lepiej poznać i zobaczyć czym się zajmuję.

Po opublikowaniu i otworzeniu sprzedaży ogłosiłam wszystkim, że kurs domyślnie ma mieć tyle i tyle lekcji, z takich i takich tematów i że wrzucam jedną tygodniowo. I uwierz mi, gdy ktoś zaczyna kupować Twoje kursy, nawet gdy są to trzy osoby na krzyż (w pierwszym miesiącu było nieco ponad 20), to motywacja żeby to pchać dalej leci w kosmos.

Szczerze mówiąc im więcej o tym myślę, tym większe mam przekonanie, że mogłabym nie dokończyć mojego pierwszego kursu gdyby nie subskrypcja. Polecam więc subskrypcję wszystkim, którzy wierzą, że może im po drodze braknąć zapału oraz szczególnie osobom, które planują bardzo obszerny kurs.

Niższa bariera wejścia

Kolejnym powodem jest niższa bariera wejścia, ale nie dla Ciebie jako twórcy, ale dla Twoich studentów. No bo miesiąc dostępu do kursu na pewno będzie kosztował mniej niż dostęp w modelu tradycyjnym, czyli przy płatności jednorazowej. W związku z tym możesz sobie pozwolić na mniej wymagający marketing i sprzedaż, bo decyzja zakupowa nie jest tak hardcorowa. Ktoś może tez po prostu wpaść testowo na miesiąc i jak mu nie siądzie to zrezygnować i nic się nie stanie.

Informacja zwrotna

Nawet gdy nie prosisz o informację zwrotną (chociaż gorąco do tego zachęcam!), to ilość osób które anulują Twoją subskrypcję i czas po jakim to zrobią już sam w sobie jest informacją. Informacją jest też np. gdy ktoś dołączy do Twojej subskrypcji i od razu ją anuluje, żeby za kolejny miesiąc nie ściągnęło mu lub jej pieniędzy z konta. Może niedostatecznie Ci jeszcze ufają? Może potrzeba pokazać więcej siebie, żeby ludzie mieli okazję Cię poznać przed zakupem?

Motywacja dla studentów

Taki model może też skutecznie zwiększać motywację Twoich studentów do podejmowania wysiłku każdego miesiąca. Bo widzisz, jak kupisz coś na raz, kurs, książkę albo coś innego co nie jest czystą rozrywką, to wiesz że to masz i że Ci nie ucieknie i że możesz taki kurs skończyć w dowolnym momencie. W efekcie często tego nie robimy.

Natomiast jeżeli płacisz za coś za miesiąc, no to chcesz wykorzystać ten miesiąc. Moje krakowskie serce by pękło, gdybym płaciła za coś z czego nie korzystam i myślę, że nie jestem w tym podejściu odosobniona.

„Hej, ale przecież mogę anulować jak nie chcę dalej za to płacić!” – mi powiesz. Tak, ale kursy online to nie Netflix. Przystępując do kursu online prawdopodobnie podjąłeś lub podjęłaś pewne zobowiązanie wobec siebie, wziąłeś swoją edukację i rozwój w swoje ręce. Ciężko przyznać się przed samym sobą do tego, że no nie wyszło i trzeba zrezygnować. Może się okazać, że paradoksalnie mniejszy dyskomfort spowoduje powrót do materiałów, w które ostatecznie pewnie się wkręcimy. Po prostu rzeczy trudnych chyba nie lubimy od „pierwszego wejrzenia”.

Przewidywalny przychód

To też jest ciekawy punkt dla Ciebie, jako przedsiębiorcy i osoby chcącej kontrolować swoje finanse. Ponieważ model subskrypcyjny oznacza płatność co miesiąc, jesteś w stanie mniej więcej przewidzieć jaki będzie Twój przychód w kolejnym miesiącu.

W modelu tradycyjnym, gdy masz okna sprzedażowe połączone z mocną promocją swojego kursu, zarabiasz dużo więcej na raz ale tylko w tym oknie sprzedażowym. Trudniej Ci będzie też przewidzieć Twój przychód, bo będzie on zależał od większej ilości czynników.

Model subskrypcyjny: minusy

Są, a jakże, jak we wszystkim i byłabym szalenie nieuczciwa gdybym ich nie przekazała. Model subskrypcyjny potrafi być bardzo wymagający, dlatego nie chcę w niego pchać nikogo na wariata, że „jakoś to będzie”.

Wypalenie

Pierwszym problemem jaki widzę w tym modelu jest fakt, że w zależności od intensywności tworzenia nowych materiałów, można się łatwo wypalić. Jak narzucisz sobie zbyt duże tempo tworzenia nowych treści, to szybko się zajedziesz. A nawet jeżeli tempo nie będzie jakieś zawrotne, to po prostu może Ci zbrzydnąć takie tworzenie treści bez przerwy.

Ciągłe wsparcie dla użytkowników

Dodatkowo w ramach członkostwa udostępnia się też jakąś formę wsparcia w razie problemów. To oznacza, że musisz to zapewniać cały czas, bo skoro nie ma okien sprzedażowych i ograniczonego czasu trwania kursu, to cały czas jest ktoś na Twojej platformie. Oczywiście tych pytań może nie być wcale dużo, jeżeli kurs jest dobrze zrobiony, to będzie ich niewiele. I oczywiście, możesz też zapowiedzieć wszystkim, że sory, o to jadę na wczasy pod gruszą na tydzień i przez tydzień nie będzie wsparcia. Będzie to po prostu wymagało pewnej dozy asertywności.

Wszystko dzieje się na raz

Kolejnym minusem jest fakt że w takim modelu, przynajmniej ze sprzedażą otwartą ciągle, wszystko dzieje się na raz. W modelu tradycyjnym można wyróżnić pewne fazy, tj. najpierw tworzymy materiał, potem robimy promocję i sprzedaż, a potem jesteśmy na platformie z naszymi kursantami i pomagamy im ukończyć kurs z sukcesem. Natomiast w modelu o jakim mówimy w każdym tygodniu robisz wszystko: trochę promocji, trochę pomagasz kursantom, trochę tworzysz nowe treści. Dla niektórych może to być plusem, bo dużo dzieje się naraz, natomiast takie zmienianie kontekstu może być kłopotliwe i męczące i trzeba się zastanowić, czy będziemy w stanie pracować w ten sposób.

Niełatwa migracja i niektóre zmiany na stonie

Dodatkowo model subskrypcyjny może (ale nie musi) sprawić pewne problemy przy przenosinach na nowy serwer. Jeżeli stoisz przed takim wyzwaniem i nie wiesz jak się za to zabrać, odezwij się do mnie przez formularz kontaktowy, chętnie pomogę. Zwłaszcza, że raz się już na tym wywaliłam i wiem jak się nie wywalić ponownie. Bo w modelu subskrypcyjnym ciągle masz jakieś zaplanowane transakcje. Jeżeli nieumiejętnie się zmigrujesz, to może się zdarzyć jedna z poniższych albo nawet wszystkie rzeczy:

  • Twoi klienci zostaną obciążeni wcześniej niż powinni,
  • odnowienie subskrypcji dla niektórych klientów się nie powiedzie,
  • niektórzy klienci zostaną obciążeni dwukrotnie.

W przypadku tradycyjnego modelu mamy mniej zmartwień, bo jeżeli migrujemy się poza oknem sprzedażowym, a tak by było, powiedzmy sobie szczerze, najrozsądniej, to powyższe problemy Ci zwyczajnie nie grożą.

Wspomnę tutaj jeszcze, że skoro na Twojej stronie cały czas ktoś jest i korzysta z Twoich kursów, to niektóre zmiany na stronie mogą być kłopotliwe. Nawet postawienie sobie testowego środowiska jest trochę trudniejsze, ale nie bardzo i wszystko się da. Jak to zrobić pokażę w innym wpisie.

Potencjalnie wyższe koszty

Potencjalnie, bo to trochę zależy ale do obsługi płatności cyklicznych będziemy potrzebowali dodatkowej wtyczki, np. WooCommerce Subscriptions, która takie coś umożliwia. Dodatkowo musimy sprawdzić jakie bramki płatności umożliwiają płatności rekurencyjne, bo wcale nie każda to oferuje.

Jak już ustalimy, które bramki mają opcję płatności cyklicznych, to trzeba też sprawdzić, które mają wtyczki do WordPressa, które to obsłużą, bo zakładam, że nie mówię do deweloperów i sam lub sama sobie tego nie napiszesz.

Gdy ostatnio sprawdzałam można to było zrobić w PayU za pomocą wtyczki od WPDesk (tutaj jest link afiliacyjny, jeżeli zdecydujesz się kupić wtyczkę będzie ekstra, jeżeli zrobisz to właśnie z tego linku). Po zakupie wtyczki dodatkowo dostajemy niższe prowizje w PayU niż te oficjalne. Należy jednak pamiętać, że w PayU podpisujemy dodatkową umowę i płacimy abonament 50 zł/msc za możliwość korzystania z płatności cyklicznych.

Sama przesiadłam się z PayU na Stripe, który ma co prawda odrobinę wyższe prowizje od PayU, ale korzystanie z płatności cyklicznych nie jest obciążone dodatkową opłatą, wtyczka tez jest darmowa, a dodatkowo świetnie integruje się z WooCommerce.

Weź też pod uwagę, że wiele małych płatności z reguły wychodzi drożej niż mniej większych dlatego, że prowizje z reguły zakładają jakąś kwotę minimalną, którą musisz zapłacić od każdej transakcji.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że rozwiałam część wątpliwości i że trochę Ci się wyklarowało jaki model czujesz lepiej. Pamiętaj, że jeżeli po pewnym czasie wyjdzie Ci, że model subskrypcyjny to nie to i chyba jednak wolisz tradycyjny, to zawsze możesz stopniowo przejść na nowy model i wydaje mi się, że akurat w tę stronę będzie łatwiej.

Dodaj komentarz